Wypalenie zawodowe to spadek energii. Czy tylko tymczasowy?

Jednym z głównych i często lekceważonych objawów wypalenia zawodowego jest spadek energii. Zwłaszcza starsze pokolenia wychowane jeszcze w czasach niedostatku mają w sobie przekonanie, że „bez pracy nie ma kołaczy”, „najpierw obowiązki, później przyjemności”, „nie wypada wyjść z pracy przed szefem”. Te szkodliwe przekonania powodują, że pracujemy w nadgodzinach, nie bierzemy zwolnienia lekarskiego w czasie choroby ze strachu, że będziemy zastępowalni, a w konsekwencji niepotrzebni, nie delegujemy zadań, bo uważamy, że sami zrobimy najlepiej i nie prosimy o pomoc, bo to w naszym odczuciu oznacza słabość. W ten sposób doprowadzamy do spadku energii i zmęczenia.
O tym jak dochodzi do wypalenia zawodowego i jak je rozpoznać, czym jest i skąd się bierze wyczerpanie, a także jak sobie radzić z brakiem energii i co robić, gdy czujemy się wyczerpani, przeczytacie w poniższym artykule.
Pojęcie wypalenia zawodowego wprowadził po raz pierwszy na grunt naukowej dyskusji w latach 70-tych amerykański psychiatra Herbert Freudenberger, który określił je jako „stan psychicznego i fizycznego wyczerpania spowodowanego przez funkcjonowanie jednostki w życiu zawodowym”. Mniej więcej w tym samym czasie nad analizą zjawiska wypalenia pracowała także amerykańska profesor psychologii Christina Maslach, która z kolei definiuje je jako „zespół wyczerpania emocjonalnego, depersonalizacji i obniżonego poczucia dokonań osobistych, który może wystąpić u osób pracujących z innymi ludźmi w pewien określony sposób”. Łatwo zauważyć, że obie definicje mają wspólny komponent, którym jest wyczerpanie. Wyczerpanie to poważny spadek energii i to czy będzie on tymczasowy, czy też nabierze charakteru chronicznego, zależy w dużej mierze od nas.
Jak dochodzi do wypalenia zawodowego i jak je rozpoznać?
Ania pracuje w dużej międzynarodowej firmie na stanowisku eksperckim. Jej szef to charyzmatyczny menedżer, którego ulubionym powiedzeniem jest: „szefowi się nie odmawia”. Nieplanowane zadania (tzw. wrzutki) to w firmie chleb powszedni, a Ania jest jednym z bardziej cenionych pracowników dlatego, że zawsze się wywiązuje
z powierzonych zadań i nawet, gdy jest chora, ma przy sobie laptopa i jest gotowa do pomocy tak, aby swoją nieobecnością nie obciążać współpracowników. Z kolei, gdy inni są na urlopie lub chorują i biorą L4, szef nie waha się prosić jej o wykonanie zadań kolegów. Oczywiście nie odmawia, ponieważ boi się utraty pracy. W efekcie, często spędza w biurze po kilkanaście godzin dziennie lub pracuje popołudniami w domu. Coraz częściej łapie przeziębienia, a weekendy przesypia. Czuje, że jej wydajność
i zaangażowanie maleją, a do pracy, która kiedyś sprawiała jej przyjemność, chodzi
z coraz większą niechęcią. Jest przemęczona i nie ma już siły nawet na swoje zainteresowania, ani spotkania z przyjaciółmi.
Co możemy powiedzieć o Ani?
- doświadcza ona dużego obciążenia energetycznego związanego z liczbą godzin spędzanych przy pracy,
- pracuje z dużym obciążeniem psychicznym w obawie przed utratą pracy,
- praca nie sprawia jej przyjemności,
- odczuwa coraz większe zmęczenie i brakuje jej sił.
Według Freudenbergera charakterystyczne dla syndromu wypalenia jest to, że: „rozwija się powoli, przez dłuższy okres przeżywania długotrwałego stresu i angażowania całej energii życiowej i który w końcowym efekcie wywiera negatywny wpływ na motywację, przekonania i zachowanie”. Wypalenie nie pojawia się z dnia na dzień. Początkowo stres i spadek energii są niewielkie i często przez nas bagatelizowane, natomiast w miarę braku podejmowania odpowiednich działań i pogłębiania się dyskomfortu, dochodzi stopniowo do wyczerpania naszych zasobów energetycznych. Symptomy, które powinny wzbudzić uwagę, to m.in.:
- niechęć do wstania z łóżka, gdy powodem jest praca,
- odczuwanie napięcia w ciele w związku z odczuwanym stresem zawodowym,
- zwiększone zmęczenie fizyczne i psychiczne, które nie ustępuje po wypoczynku,
- uporczywe bóle głowy i/lub brzucha nie związane z powodami stricte medycznymi,
- pogorszenie koncentracji, czy kreatywności,
- obniżenie efektywności i zaangażowania,
- utrata entuzjazmu i pewności siebie,
- lęk lub nawet ataki paniki,
- problemy ze snem.
Co zrobić, gdy czujemy spadek energii?
Przede wszystkim warto się zatrzymać i odpowiedzieć na kilka pytań:
- Jak wygląda Twoje obciążenie pracą? (czas spędzany przy pracy, ilość i stopień trudności/złożoności zadań)
- Czy lubisz to, co robisz? Czy Twoja praca jest zgodna z Twoimi wartościami?
- Czy masz poczucie sprawczości w pracy? Czy szef i współpracownicy liczą się z Twoim zdaniem? Czy możesz zdecydować o tym jak wykonasz powierzone zadania?
- Czy w pracy towarzyszy Ci stres lub lęk? Jak często?
- Jakie panują stosunki międzyludzkie w pracy? Czy dobrze się czujesz wśród ludzi, z którymi pracujesz? Jak wyglądają Twoje relacje z szefem?
- Ile czasu zajmuje Ci droga do/z pracy?
- Przeanalizuj to jak spędzasz czas po pracy. Czy czasem nie wpadasz w wir dodatkowych obowiązków i to one zwiększają znacząco Twoje zużycie energii?
- Przyjrzyj się swojej relacji z odpoczynkiem i sprawianiem sobie przyjemności. Czy dajesz sobie do nich prawo, czy też masz przekonanie, że najpierw musisz wykonać wszystkie obowiązki, żeby zasłużyć na odpoczynek, na który już później nie starcza czasu?
- Oceń swoje relacje, zastanów się czy są one wspierające i czy czujesz, że Cię doenergetyzowują, czy wręcz przeciwnie. Może warto się odciąć od niektórych osób?
- Jak wygląda Twój sen, sposób odżywiania, czy aktywność fizyczna? Czy spędzasz czas na powietrzu?
Co buduje naszą energię, a co ją wyczerpuje?
Ciekawe spojrzenie na aspekt energii znajdziemy w medycynie chińskiej, zgodnie z którą człowiek posiada dwa jej źródła, zróżnicowane pod względem pochodzenia, tj. energię przed- i pourodzeniową. Energię przedurodzeniową dostajemy od rodziców, z nią się rodzimy i to od niej zależy m.in. poziom naszych sił witalnych, odporność, a także konstrukcja psychiczna. Tej energii nie możemy odbudować, ale możemy ją w sobie pielęgnować, jeśli nasze ciało będzie wytwarzało na bieżąco energię pourodzeniową. Ta z kolei może być budowana na kilka sposobów i ma tutaj znaczenie głównie:
- odżywianie – mamy tutaj na uwadze zarówno to, co jemy, ale też w jaki sposób jemy i kiedy jemy, powinniśmy dbać o to, aby nasze posiłki były świeżo przygotowywane, najlepiej pochodzące z ekologicznych upraw i hodowli, spożywać je w spokoju, bez pośpiechu, nie objadać się przed snem,
- prawidłowy sen, czyli najlepiej regularny i nieprzerwany, w przewietrzonym, niezbyt ciepłym pomieszczeniu, bo wtedy nasz organizm najlepiej się regeneruje,
- odpowiednia aktywność fizyczna, czyli dostosowana do naszej kondycji i stanu zdrowia. Jeśli jesteśmy wyczerpani, nie powinniśmy uprawiać sportów nadmiernie konsumujących energię, jak np. gra w tenisa, czy squash, ale raczej postawić na spacer, jazdę na rowerze w naturze, czy też jogę lub tai-chi.
- prawidłowe oddychanie, zarówno jeśli chodzi o jakość powietrza, jak też sposób oddychania. W sytuacjach stresujących mamy zwyczaj wstrzymywania oddechu i to zachowanie niestety potrafi się utrwalać stając się nawykiem. Wtedy możemy być po prostu niedotlenieni, co też powoduje niedobór energii.
Zarówno w filozofii wschodniej, jak i zachodniej specjaliści są zgodni co do tego, że człowiek posiada wspólny zasób energii. Nadmierne obciążenie psychiczne znajdzie w pewnym momencie odzwierciedlenie w pogorszeniu kondycji fizycznej i odwrotnie. Budowanie i konsumowanie energii odbywa się całą dobę, dlatego ważne jest by być w świadomości i kontakcie ze sobą, zauważać co nam jej dodaje a co nam ją zabiera. I zmieniać, jeśli coś nam nie odpowiada. Trwanie przez długi czas w dyskomforcie i chronicznym stresie może spowodować pojawienie się stanów chorobowych lub zaburzeń zarówno w naszej psychice, jak i w ciele. Wówczas możemy sobie nie poradzić sami i będziemy potrzebowali pomocy specjalisty.
Zarządzanie energią polega w dużej mierze na sztuce dokonywania wyborów, zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym. Owocem tych wyborów powinna być równowaga psychofizyczna i dobrostan. Znany hinduski mistrz duchowy Sadhguru zwykł mawiać: „Nie ma czegoś takiego jak ‘work-life balance’ – wszystko jest życiem. Równowaga musi być w naszym wnętrzu”. Dbajmy zatem o to, by dążyć do balansu we wszystkich sferach naszego życia. Praca jest tylko jedną z nich.